Kupno auta w Krainie Oz

Ostatnio cała nasza energia i czas pochłonięte były poszukiwaniami naszego wymarzonego samochodu. Zwiedzanie Australii własnym autem, w którym można spać, jest najtańszą i najlepszą metodą, aby zobaczyć ten kraj. Pozwala poczuć się wolnym i dodatkowo oszczędzić pieniądze na kosmicznie drogich noclegach. Co roku mnóstwo tzw. backpackersów (czyli ludzi podróżujących z plecakami, którzy starają się robić to jak najmniejszym kosztem) objeżdża Australię w ten sposób. Na rynku jest mnóstwo samochodów, które przeżyły już kilka pokoleń backpackersów.

Od dłuższego czasu wiedzieliśmy, że chcemy kupić busa. Można tam mieć normalne łóżko, pod którym jest sporo miejsca na różne graty. Mnóstwo jest busów, które można kupić od backpackersów już z całym wyposażeniem. Ceny zazwyczaj zaczynają się od AUD5000.

Wnętrze jednego z busów, którego oglądaliśmy, cena AUD5800, rocznik 1995

Kolejny bus, który oglądaliśmy. Cena AUD4200,  2001 rok, bez wspomagania kierownicy! Od razu odpadł w eliminacjach;p

W pierwszym tygodniu poszukiwań obejrzeliśmy cztery busy i ostatni z nich bardzo nam się spodobał. Miał świetne wyposażenie, jednak miał też kilka wad. Po pierwsze małe pęknięcie na przedniej szybie, po drugie klimatyzacja przestała działać kilka dni wcześniej. Pęknięcie od trzech miesięcy podobno się nie powiększało. Co do klimy to Mordka myślał, że to tylko problem elektryczny łatwy do naprawienia. Strasznie nam się ten bus spodobał, więc mimo wszystko postanowiliśmy go kupić. Poza tym backpackersi, którzy go sprzedawali, wydali się godni zaufania. Stargowaliśmy cenę do AUD4700 i decyzja zapadła, następnego dnia mieliśmy jechać i dokonać transakcji.

Zdjęcie busa, którego chcieliśmy kupić, mazda 2002rok

Wnętrze busa z baniakami na wodę, lodówką, naczyniami itd.

Łóżko w środku

Pęknięta szyba, podobno trzy miesiące wcześniej pęknięcie kończyło się w miejscu, gdzie znajduję się naklejka

Jednak....

Po przespaniu się z tym pomysłem pojawiły się wątpliwości. A co jeżeli problem z klimatyzacją będzie poważniejszy, a naprawa będzie kosztowała kilkaset dolarów? A co jeżeli, jednak będzie trzeba zmienić szybę? No i do tego wszystkiego pojawiły się problemy z przerejestrowaniem go. Bus był zarejestrowany w zachodniej Australii. Przerejestrowując go na nasze nazwisko, my jako kupujący musielibyśmy podpisać dokument, że bus posiada immobilizer, bo takie są tam wymagania. Każdy pojazd musi mieć immobilizer, odpowiedzialność spoczywa na kupującym. Ten bus oczywiście go nie miał, więc musielibyśmy kłamać, pod groźbą kary, albo wstawienia go jak to się wyda. A, że nie lubimy takich akcji, to był to kolejny minus, który przechylił szalę i zdecydowaliśmy się jednak tego busa nie kupić!

Więc po kilku dniach poszukiwań, wypraw w różne zakątki Sydney, które czasem były oddalone o półtorej godziny od naszego miejsca zamieszkania, znowu wylądowaliśmy w punkcie wyjścia!

Zaczęliśmy poszukiwania ponownie, jednak powoli kończył nam się czas. Znajomi wracali z Kanady i chcieliśmy już ruszyć w trasę. Busów nagle zrobiło się mniej, zaczęliśmy więc myśleć o samochodzie z napędem na cztery koła.

Ponownie obejrzeliśmy kilka samochodów, byliśmy już trochę bardziej doświadczeni i mądrzejsi. Postanowiliśmy poszukać auta, które nie było od backpackersów. Po dłuższych przemyśleniach doszliśmy do wniosku, że auta kupione bezpośrednio od Australijczyków będą w dużo lepszym stanie. Wiadomo, każdy backpackers kupuje auto i chce je sprzedać, jak najmniej wydając, więc nie bawi się w serwisowanie itd. i auta te są wyeksploatowane na maksa.

Jeden z dżipów, którego oglądaliśmy, ale stwierdziliśmy, że nie ma wystarczającej ilości miejsca w środku

Jako anegdotę opiszę przygodę, jaką mieliśmy, szukając auta. Jednego dnia pojechaliśmy oglądać busa, który wydawał się bardzo fajny i niedrogi. Kiedy tam dotarliśmy, mężczyzna pochodzenia armeńskiego w wieku mniej więcej naszym, z którym byliśmy umówieni na oglądanie busa, oznajmił nam, że tego busa już sprzedał, ale ma jeszcze dwa inne auta na sprzedaż. Rzekomo podróżował z dwunastoma osobami tymi autami po Australii. Oba auta były w tragicznym stanie, próbował nam wepchnąć jedno z nich, ale powiedzieliśmy, że nie jest to to, czego szukamy. Oburzył się i z wyrzutem powiedział "to, po co marnujecie mi czas". Bezczelny! My straciliśmy dwie godziny na dojazd do niego. W niemiłej atmosferze rozstaliśmy się z nim. Auta wyglądały na strasznie dobite, ale co ciekawe miał gotowe dla nich papiery, że przeszły testy do przedłużenia rejestracji, które pewnie dostaje od jakiegoś kolegi. ( W stanie Nowa Południowa Walia, za każdym razem jak przedłuża się rejestracje, samochód musi przejść kontrolę i dostać udokumentowane potwierdzenie pozytywnego zaliczenia kontroli). Trzy dni później pojechaliśmy oglądać kolejnego busa. W ogłoszeniu właściciel napisał, że mieszkał w nim 6 miesięcy, pracując jednocześnie. Kiedy dotarliśmy na umówione miejsce, musieliśmy czekać 30 minut na pojawienie się właściciela. No i właśnie ... kto podjechał do nas tym busem?? Tak, ten sam armeńczyk! Ma bardzo bogaty życiorys, raz podróżuje z dwunastoma znajomymi, raz sam i pracuje;p. Po szybkim przywitaniu, nastąpiło szybkie pożegnanie;p Morał z tej historii jest taki, że trzeba bardzo uważać na nieuczciwych naciągaczy.

Po kilku dniach poszukiwań znaleźliśmy auto, które spełniało nasze wymagania! Subaru Outback rok 2002. Cena wynosiła AUD4000, ale udało nam się ją stargować do AUD3500. Wyposażenie auta we wszystkie potrzebne nam rzeczy wyniesie pewnie AUD500-1000. Teraz tylko pozostało trzymać kciuki, że nam się nie zepsuje!

Jedynym problemem była jego dostępność. Właściciele byli w trakcie przeprowadzki na Hawaje i potrzebowali tego auta jeszcze przez tydzień do przeprowadzki. Utknęliśmy więc w Sydney na jeszcze jeden tydzień.

Z wielką niecierpliwością czekamy niedzieli, kiedy to mamy podpisać umowę i stać się właścicielami naszego pierwszego samochodu!

Nasza przestrzeń mieszkalna na najbliższe trzy miesiące

Poniżej link do przewodnika jak kupić samochód w Australii:
Przewodnik jak kupić samochód w Australii

Mordki

Podróże to nasza pasja, którą chcemy dzielić się z innymi. Zaczynaliśmy od zwiedzania Europy, następnie odwiedziliśmy Azję, potem Australię i Nową Zelandię, a ostatnio podbijaliśmy Amerykę Środkową.

Podoba Ci się ten wpis?

Otrzymuj powiadomienia o nowych wpisach

użyj czytnika RSS!

Polub nas na Facebooku

Zostaw komentarz