Słoneczne Wybrzeże

Kierując się na południe dotarliśmy do słonecznego wybrzeża. Jest to bardzo piękne miejsce, w którym panowała bezchmurna idealna pogoda. Nie bez przyczyny ma więc ono taką nazwę.

Rainbow Beach

Była dla nas bardzo pozytywnym zaskoczeniem. W końcu znaleźliśmy się w miejscu, w którym można było bezpiecznie się kąpać. Nie ma tam krokodyli, czy meduz. Słońce, piękna pogoda, i ciepła woda. Siedzieliśmy w wodzie dwie godziny. Mordka już sam nie wiedział, czy gorsze jest jak ja nie chcę wchodzić do wody (bo zimna), czy jak nie chcę z niej wychodzić;p O ile na zachodnim wybrzeżu woda jest płaska i spokojna, to na wschodnim są niezłe fale.




Na jeden z odcinków plaży można wjeżdżać samochodami i wiele osób ma z tego frajdę. Z tej między innymi przyczyny jest ona bardzo popularna wśród Australijczyków.

Great Sandy Strait

Znajdują się tutaj piaszczyste plaże z polami kempingowymi. Na jednej z nich ugotowaliśmy obiad i podziwialiśmy piękny widok, po czym wybraliśmy się na spacer. Trafiliśmy na odpływ, co pozwoliło nam spotkać niesamowite ilości krabów na plaży. Wyglądały jak kroczące wojska. Od pewnego czasu bardzo lubimy obserwować kraby, ale takich krabów jak spotkaliśmy na tej plaży, to jeszcze nie widzieliśmy. Były bardzo jaskrawego niebieskiego koloru.



Inskip Point

Jest przylądkiem położonym niedaleko Rainbow Beach. To z niego odpływają promy na jedną z najbardziej turystycznych wysp w Australii- Fraser Island. Prom kosztuje ok.$80 w dwie strony. Zdecydowanie trzeba mieć dobry samochód z napędem na cztery koła, aby się po niej przemieszczać, gdyż są to głównie wydmy. Słynie ona również z dużej populacji psów dingo.

Ciekawa znajomość

Na jednym z kempingów poznaliśmy ok. 60-letniego samotnego Australijczyka, który był tzw. grey nomadem. Był on na emeryturze i podróżował po kraju z przyczepą kempingową. Był dosyć oryginalną osobą przez nas spotkaną. 3 lata temu zmarła mu żona i od tej pory nie potrafi się odnaleźć. Przeszedł przez epizod alkoholizmu, różnych terapii z psychologiem i psychiatrą w końcu postanawiając wziąć się w garść i podróżować. Co ciekawe głównym tematem rozmowy były kobiety m.in. młode blondynki spotkane przez niego w rzeczywistości albo przez internet. Jednej z nich, Rosjance wysłał nawet sporą sumę pieniędzy przez internet, aby przyjechała do Australii. PO tym jak nigdy jej nie poznał i stracił trochę grosza, postanowił skupić się na poszukiwaniach kobiety konwencjonalnymi metodami. Stara się więc poznawać jak najwięcej kobiet spotkanych na swojej drodze i zdobywać ich numery telefonów. Niestety przedstawicielki płci przeciwnej, które spotyka są głównie backpakerkami w wieku 18-25 lat, nieodwzajemniające zainteresowania. Nie traci on jednak nadziei!

Noosa

Miejscowość Noosa wraz z leżącymi przy niej parkiem narodowym bardzo pozytywnie nas zaskoczyły. Ulice tryskające wakacyjną energią przypominały nam Sopot latem. Sporo knajpek na świeżym powietrzu, a tuż obok plaża pełna surferów. Jednym słowem mnóstwo pozytywnej energii w jednym miejscu.






Na eukaliptusowych drzewach w parku można często zobaczyć koale. My jednak nie widzieliśmy żadnego, za to zobaczyliśmy dużą ławicę delfinów.

Wieczorem pojechaliśmy na zachód słońca na punkt widokowy, z którego rozpościerała się piękna panorama na miasto.


Sunshine Coast

Jest centralną miejscowością słonecznego wybrzeża. Jest to spore miasto leżące na wybrzeżu. Trochę przypomina Gold Coast, jednak zabudowa jest niższa.




Glass House Mountains

Są to góry składające się z grupy 11 wulkanicznych wzgórz wyrastających nagle na płaskim krajobrazie słonecznego wybrzeża. Powstały z wystygłej lawy. Według aborygeńskiej legendy skały są członkami rodziny, ojcem matką i dziećmi.