Próba generalna przed wielkim tripem
Mieliśmy tydzień do wylotu do Nowej Zelandii. Nasza australijska wiza turystyczna wygasała dwudziestego piątego stycznia, lot do Nowej Zelandii mieliśmy dwudziestego czwartego. Długo już nasiedzieliśmy się w wielkim mieście, także tuż po niedzielnym zakupie auta, w poniedziałkowy poranek wyruszyliśmy w naszą tygodniową podróż!
Nie chcieliśmy odjeżdżać zbyt daleko od Sydney, bo i tak musieliśmy wrócić po siedmiu dniach na nasz lot. Wciąż, jednak chcieliśmy zobaczyć coś nowego. W końcu oboje mamy dusze odkrywców i nie lubimy siedzieć w miejscu:).
Cały poniedziałek spędziliśmy na organizowaniu samochodu. Kupiliśmy go bez podróżniczych akcesoriów. Musieliśmy więc kupić sporo rzeczy. Cały proces wyposażania naszego domu na czterech kółkach opiszę w oddzielnym artykule. W poniedziałek zmęczeni całodniowymi zakupami spaliśmy na jakiejś ulicy na obrzeżach Sydney. Nikt nie mówił, że będzie łatwo:)
We wtorek z samego rana wyruszyliśmy w podróż na południe. Udaliśmy się do Royal National Park (Królewski Park Narodowy). Przez przypadek trafiliśmy w bardzo piękne miejsce - Wattamolla Beach, gdzie była śliczna laguna z temperaturą wody jak w tropikach. W końcu mogłam popływać bez pianki:p. Warto nadmienić, że to był nasz najgorętszy dzień w Australii. Temperatura osięgnęła 41 stopni.
Filmik z laguny:
Zjedliśmy tam śniadanko i wyruszyliśmy w dalszą drogę. Na noc zacumowaliśmy przy plaży w Scarbourough, upał był nieznośny, ponad 30 stopni w nocy, oboje nie mogliśmy spać.
W środę dojechaliśmy do jeziora Illawara. Jezioro to łączy się wąskim kanałem z oceanem. Świetne miejsce. Mordka mógł wypróbować swój nowo zakupiony sprzęt i pierwszy raz uprawiał windsurfing w Australii!! Wielki dzień - marzenia się spełniają!
Filmik z pierwszego plywania:
Co ciekawe podczas pływania po jeziorze Mordka zauważył mnóstwo meduz w wodzie. Sprawdziliśmy w internecie i okazało się, że spowodowane przez nie poparzenia powodują łagodny ból. Mogło być gorzej:p. Według Mordki było ich mnóstwo, gdyby wpadł do wody, to nie było miejsca bez meduz, poparzenie gwarantowane.
Szukając informacji o meduzach, natknęłam się na ciekawostkę. W wodach tego jeziora w 2010 roku widziano młodego żarłacza białego o długości półtora metra. Link do artykułu.
Idąc dalej tym tropem znalazłam artykuł o ataku żarłacza tępogłowego na mężczyznę, który pływał z maską i rurką w tym jeziorze w 2009 roku. Link do artykułu
Filmik z jeziora Illawara, miejsce w którym uchodzi do oceanu:
W czwartek udaliśmy się do Jervis Bay, bardzo znanej zatoki, którą odwiedza sporo ludzi z Sydney. Tam zostaliśmy dwie noce. Przy zatoce tej znajduje się Park Narodowy Booderee z kilkoma naprawdę pięknymi plażami.
Filmik z plywania w Jervis Bay:
W parku tym znajduje się między innymi plaża Cave Beach. Idąc ścieżką w jej kierunku, spotkaliśmy kangura schowanego w trawie w odległości dwóch metrów od nas. Wmurowało go na nasz widok, a nas na jego. Nikt nie chciał się ruszyć w obawie co zrobi druga strona:p W końcu zdecydowaliśmy się iść na przód, a kangur w tym momencie odskikał pospiesznie w druga stronę jak się okazało z drugim małym kangurkiem. Piękne uczucie być tak blisko dzikiego zwierzęcia. W parku tym widzieliśmy, jak kangury podchodzą bezpośrednio do ludzi i dają się dotknąć.
FILMIK z karmienia kangura:
Było tam też ciekawe ostrzeżenie o wężach i rekinach. Podobno na polu kempingowym przy Cave Beach można spotkać dwa gatunki węży. Jeden to jadowity red bellied black snake - czyli czerwonobrzuszny czarny wąż, który zazwyczaj ma 1-1,5 metra. Drugi to pyton diamentowy, który osiąga trzy do czterech metrów jest niejadowity, ale jego ugryzienie może być bolesne.
Dodatkowo było tam też ostrzeżenie o naszych ulubionych australijskich postrachach- rekinach, ponieważ na plażach w tym parku ich liczba rośnie pomiędzy grudniem a marcem. Plaże nie mają siatki (wiele plaż w Sydney ma), i nie są patrolowane (w Sydney plaże są patrolowane z helikopterów).
Znajdowała się tam też instrukcja jak zmniejszyć szanse bycia zaatakowanym przez rekina, którą uważam za ciekawą, więc wrzucam poniżej. Należy:
- Unikać pływania pomiędzy zachodem a wschodem słońca, bo wiele gatunków rekinów w tym czasie żeruje i są bardziej aktywne.
- Pływać z innymi ludźmi.
- Unikać pływania w mętnych wodach oraz ujściach. Groźne żarłacze tępogłowe preferują takie typy wód.
- Unikać pływania w okolicy fok i kolonii małych rybek - często można zauważyć te miejsca, ponieważ ptaki w nich nurkują. Rekiny żywią się rybami, fokami i ptakami wodnymi.
- Unikać pływania w portach, bo w wodzie mogą się znajdować zwłoki ryb i krew co przyciąga rekiny.
Plaża Cave Beach jest idealna dla surferów, dotarliśmy tam gotowi... Mordka na surfing, ja na zabawę z bodyboardem, jednak... fale były tak wielkie i tak szalone, że szybko z tego zrezygnowaliśmy. Przechodząca australijka trafnie skomentowała stan morza nazywając je pralką (washing machine) ;)
A wyglądało to tak:
W sobotę spaliśmy w pięknej dolinie zwanej Kangaroo Valley na darmowym polu kempingowym. Wieczorem tłuściutki wombat zajadał sobie trawę obok naszego samochodu:)
Filmik z Kangaroo Valley:
Od niedzieli rano kierowaliśmy się w stronę Sydney. Po drodze zajechaliśmy na krótki przystanek na znaną plażę Seven Mile Beach. Przez przypadek trafiliśmy do miejscowości Kiama, gdzie wielką atrakcją turystyczną było tzw. Blowhole - Ziejąca Dziura. W miejscu tym woda jest wyrzucana z wielką siłą przez otwór w skałach wulkanicznych. Woda wydrążonym kanałem podwodnym dostaje się w głąb lądu dociera do miejsca, w którym istnieje pionowy otwór na powierzchnię i przy dużych falach wyrzuca z wielką siłą wodę pionowo. Ciekawostka geologiczna:)
Blowhole filmik:
W dalszej kolejności zatrzymaliśmy się na punkcie widokowym na wzgórzu zwanym Mt. Keira z panoramą na wybrzeże.
Filmik z Mt.Keira
Na zachód słońca zajechaliśmy do zatoki Botany Bay w Sydney, przy której znajduje się lotnisko.
Wieczorem dotarliśmy do parkingu na klifie przy plaży Freshawter, gdzie spędziliśmy nasza ostatnią noc w aucie przed wylotem do Nowej Zelandii.
Tydzień ten był bardzo udany. Ponownie poczuliśmy piękno pełnej dzikich zwierząt Australii. Próbę generalną przed wielkim tripem dookoła Australii uważam za udaną. Nie możemy doczekać się jego rozpoczęcia!