Australia Zachodnia cz. 2 - Perth i pustynia Pinnacles
Dojechaliśmy do Perth, czwartego co do wielkości miasta kontynentu. Szybko je przejechaliśmy, rzucając tylko okiem na okolicę. Jest ono stolicą Australii Zachodniej, o populacji około 2 milionów ludzi.
Jadąc dalej zatrzymaliśmy się w miasteczku Lancelin. W którym spędziliśmy bardzo przyjemne popołudnie, zakończone wyprawą na wydmy. Można z nich zjeżdżać na desce snowboardowej, jednak spóźniliśmy się i punkt wynajmu był zamknięty. Próbowaliśmy zjeżdżać na desce do bodyboardu, ale nie dało się. Zatrzymywała się, zamiast sunąć w dół.
Piękne widoki zachęciły nas do spędzenia nocy na pobliskiej plaży. W końcu po coś kupiliśmy samochód z napędem na cztery koła. Jednak, w poszukiwaniu idealnego miejsca, zakopaliśmy się w piasku. Sytuacja przebiegała w następujący sposób: Mordka wysiadł z auta, po czym powiedział - chyba się zakopiemy? Na co ja wysiadłam z auta, żeby zobaczyć, jak wygląda sytuacja i zobaczyłam, że koła są zakopane w piachu, który sięga pod samo podwozie! Nie chyba, nie czas przyszły, tylko już się zakopaliśmy! Nagle włączył nam się alarm, że trzeba szybko działać, bo idzie przypływ. Nie byłoby problemu, gdybyśmy stali trochę dalej od wody, ktoś by jechał tą plażą następnego dnia i nam pomógł. Jednak sytuacja wymagała natychmiastowego działania. Saperką i rękami okopaliśmy auto, pod koła włożyliśmy deskę do krojenia i jakieś ciuchy. W efekcie zakończenie było szczęśliwie, udało się wyjechać i zaparkowaliśmy w lepszym miejscu. Obudziliśmy się następnego poranka z niesamowitym widokiem.
Zachwyceni początkiem dnia, ruszyliśmy w dalszą drogę. Zatrzymaliśmy się na pustyni Pinnacles. Jest to bardzo oryginalne miejsce, o powierzchni 17 hektarów. Znajdują się tam wapienne kolumny, najwyższa ma 5 metrów. Są różne teorie na temat ich powstania, ale żadna z nich nie została potwierdzona. Jedna z nich, najbardziej znana mówi, że stożki są pozostałościami skamieniałych drzew.
Następnie zatrzymaliśmy się w miejscowości Cervantes z piękną plażą. Jednak nie dajcie się oszukać zdjęciom, woda wygląda pięknie, ale jest lodowata i nie skusiliśmy się, aby w niej popływać.
W dalszej kolejności odwiedziliśmy większą miejscowość Geraldton, która zachwyciła nas równie pięknymi plażami, tylko tym razem z ciepłą wodą! Co spowodowało, że zatrzymaliśmy się tam na wyjątkowo długo, bo dwa dni! Zazwyczaj nie zostajemy w jednym miejscu na okres dłuższy niż jeden dzień. Jednak bardzo polubiliśmy to miasteczko, więc ciężko było je opuścić. Jednak i na to szybko przyszła pora i wyruszyliśmy w dalszą podróż na północ, aby odwiedzić jeszcze bardziej niesamowite miejsca:)